wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 11.

Dzisiejsze lekcje opuściłam z jedną negatywną oceną. Nie mogłam się skupić. Jestem beznadziejnie zakochana.
Kiedy włączyłam swój telefon, zobaczyłam, że mam jedną wiadomość. Od niego.
*Przyjdziesz do mnie?*
*Tak* - odpisałam pośpiesznie i wsiadłam w autobus, który jedzie w stronę ulicy, gdzie mieszka Ashton.
Cicho zapukałam do drzwi, które szybko mi otworzył i pośpiesznie mnie przytulił.
- Tęskniłem – powiedział wciąż mnie przytulając.
- Ja też, Ashton.
- Przepraszam, ale nie mogłem już wytrzymać – powiedział, gdy mnie puścił. W pełni go rozumiałam, chciałam powiedzieć mu dokładnie to samo.
- Nie pakujesz się? – zmieniłam temat.
- Nie. Ciągle jestem rozkojarzony. Chętnie spakowałbym ciebie do tej walizki – powiedział, a ja się zarumieniłam. Czułam jak policzki mnie palą – Przepraszam – kolejny raz mnie przeprasza…
- Ashton, przestań przepraszać! Też ciągle myślę o tobie! – wymsknęło mi się, przecież nie mówił nic o mnie, że przeze mnie jest rozkojarzony.
- W takim razie pojedź z nami. Martwię się o ciebie.
- Ashton, nie mogę zawalać szkoły. To ostatnia klasa. Zostało tylko kilka miesięcy. To tylko tydzień i wracacie – wytłumaczyłam mu
- Mylisz się. To AŻ tydzień. Jeśli ona ci coś zrobi… - przerywam mu
- Nic mi nie zrobi, Ashton.
- Obiecaj mi, że będziesz ostrożna.
- Obiecuję. A teraz muszę już iść.
- Nie możesz zostać? Jutro wyjeżdżamy – powiedział
- Muszę jeszcze odrobić lekcje i przygotować się do zajęć.
- Nie zmuszam cię – widać, że jest ostrożny po tym, jak ostatnim razem prosił mnie, żebym została
- Przynajmniej pozwól mi cię odwieźć.
- Dobrze – zgodziłam się

            Zamiast pójść na pierwszą lekcję, pojechałam razem z chłopakami na lotnisko. Zadziwiło mnie, gdy zobaczyłam kilkanaście fanek na lotnisku. Trochę to dziwne, bo jak jestem z nimi to nie spotykamy ich nigdzie, ale cieszę się, że szanują ich prywatność.
- Miley, masz mój numer telefonu, jeśli ona by ci coś zrobiła…
- Dobrze, Mike.
Calum nie odzywał się do mnie, było mi przykro. Nic mu nie zrobiłam. Nie wiem nawet czy z nią zerwał.
Ashton pociągnął mnie kilka metrów dalej od reszty.
- Ja… Kocham cię. Jestem tego pewny – powiedział trzymając mnie obiema rękami za ramiona
- Ja ciebie też kocham, Ashton.
Co zrobił Ash? Pocałował mnie. Poczułam się kochana. To prawda co mu powiedziałam, kocham go z całego serca.
- Pamiętaj, obiecałaś mi, że będziesz ostrożna – powiedział i odszedł. Nawet się nie zorientowałam, kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Wszyscy odeszli, a ja wróciłam do szkoły. Starałam się, żeby nie złapać negatywnej oceny. Udało mi się, choć cały czas myślałam o nim. W drodze do domu nie spotkałam Gabrielli ani tego faceta. Obawiałam się, że będę miała kłopoty, gdy tylko chłopaki wyjadą.

*tydzień później*

Dzisiaj wracają chłopaki z Londynu. Przez ten cały czas nie widziałam się z Gabriellą. Nie opuściłam dzisiejszych lekcji. Zobaczę się dziś z Ashtonem wieczorem. Tylko z nim i Michaelem kontaktowałam się. Z Lukiem mało rozmawiam, jakoś odstaje od nich, bo robi co innego niż my. Nie mam pojęcia co. Calum jest nadal obrażony na mnie. Ashton ma mi dzisiaj coś wytłumaczyć. Domyślam się, że chodzi o sytuację na lotnisku.

Wróciłam do domu, zjadłam obiad i oznajmiłam mamie, że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Nie mam pojęcia co będziemy robić. Była godzina 19, więc wyszłam. Dojechałam do mieszkania Ashtona autobusem. Ash mieszka sam, kiedyś mi tłumaczył, że jego rodzina mieszka gdzie indziej. Jest już dorosły, więc może robić co chce. Wiem jednak jak bardzo jest rodzinny. Ashton mieszka na przedostatnim piętrze, muszę dotrzeć tam windą. Jego mieszkanie jest duże, ale nie aż tak bardzo. Zanim zdążyłam zapukać, Ashton otworzył mi drzwi.
- Cześć, wejdź – powiedział uśmiechnięty
- Hej Ashton – przywitałam się – Jak w Londynie? Zwiedzaliście coś?
- Tak, troszkę. Chodź do salonu – poprowadził mnie, a później obydwoje usiedliśmy na kanapie.
- Poradziłaś sobie?- zapytał
- Tak, nie widziałam się z Gabriellą, co trochę mnie to przeraża – powiedziałam, co myślałam.
- Czemu?
- Nie wiem. Mam przeczucie, ze mi nie odpuści.
Nastąpiła niezręczna chwila ciszy, którą przerwał.
- Myślałaś o tym co ci powiedziałem na lotnisku przed wyjazdem? – zapytał
- T..tak – jąkałam się – Nie chcę tego jednak mówić, nie jestem gotowa na…
- Na kolejną porażkę? – przerwał mi – Nie będzie tak, Miley – położył swoją dłoń na mojej – Zrobię wszystko, by cię chronić, nawet jeśli mnie odrzucisz
- Ashton… Chodzi o to, że ja nie chcę cię odrzucać. Nie mogę żyć bez ciebie
- Dokładnie tak jak ja bez ciebie… Dajemy sobie szansę?
- Tydzień. Jeśli nam się nie uda, jeśli będziemy się siebie wstydzić, kończymy to.
- Tydzień – powtórzył Ashton
- Emm... No to co robimy? – zapytałam i czułam, że się rumienię
- Może pierwsza randka? – zapytał i się uśmiechnął
- Dobrze… Gdzie?
- Nic teraz nie wymyślę, więc może zrobimy wspólnie kolację?
- Dobry pomysł.
- Wiem, ja mam same dobre pomysły.
- Przestań! – zaśmiałam się i lekko go popchnęłam
Poszliśmy do kuchni Ashtona, by zrobić wspólnie kolację. To tak dziwnie brzmi. Nie jesteśmy parą, ale nie jesteśmy tylko przyjaciółmi. Jak nazwać ten chwilowy stan? Jeśli przez tydzień się uda, to może będziemy parą, ale jeśli nie…
- Tak się przypadkowo stało, że dzisiaj kupiłem kurczaka – wyrwał mnie z wymyśleń
- Przypadkowo tak?
- Jak najbardziej – uśmiechnął się, pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
Ashton jest lepszym kucharzem niż myślałam. To on znał przepis, więc ja tylko siedziałam przy blacie i się przypatrywałam. Byłam w jego mieszkaniu drugi raz. Wtedy, po Sylwestrze byłam w domu jego rodziny. Nie wiem, gdzie wtedy byli jego rodzice i rodzeństwo. Kiedy piekarnik wydaje dźwięk, że kurczak jest gotowy, Ash wyjmuje, a całość pięknie pachnie. Powiedziałam mu, żeby nie nakrywał do stołu, bo wolałam zjeść tam. Nigdy nie lubiłam oficjalnych obiadów. Po zjedzeniu poszliśmy z powrotem do salonu, by obejrzeć przypadkową komedię romantyczną, którą przypadkowo wypożyczył Ashton.




__________________________________
Hejejeje, beznadziejny, wiem. Zastanawiam się nad sensem dalszego pisania, skoro nie potrafię pisać :( 

Hmm. Dzięki za te wszystkie Liebster Awards, na jedno kiedyś już odpowiedziałam, macie po prawej stronie nad rozdziałami, ale może spiszę wszystkie pytania i odpowiem... Nie wiem

Przypominam Wam, że mamy własną stronę na TT, prowadzą je dwie osoby: ja i czytelniczka. Czasami dodaję tam spoilery albo odpowiadam na pytania
Jeśli chcecie follow back, wystarczy zapytać :) 
Pytania możecie zadawać ZAWSZE, uwielbiam na nie odpowiadać :) 

Dziękuję za komentarze, które naprawdę bardzo mnie motywują, bez nich nie ma kolejnych rozdziałów :) 



6 komentarzy:

  1. Genialny x nie kończ tego zajebiscie piszesz ja tu zawsze czekam na nowe rozdziały i są cudowne xx love you

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo czekam na next hihi

    OdpowiedzUsuń
  3. TAK TAK TAAAAAK Ash i Miley są razem <3 Znaczy nie do konca ale są<3 Trochęmnie dziwi że ten Goryl z Gabrielą się nie pojawili ://// Dziwne :/ A Calum jest głupi bo nie odzywa się do Miley :D Życzę ci DUUUUŻOOOO WENY :)))
    @LulyPott

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to! Chce nastepny! Xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze raz powiesz że jest beznadziejny to obiecuję, że coś Ci zrobię!

    Rozdział jest mega! I te wszystkie przypadki są mega słodkie :D

    Twoja @_The_Evil_Angel x

    OdpowiedzUsuń