piątek, 2 maja 2014

Rozdział 5.

Dla każdego z nich coś kupiłam, starałam się nie kupować drogich prezentów, tylko jakieś drobiazgi, tak aby każdy coś dostał.

Nie sądziłam, że na kolacji wigilijnej będzie panowała tak świetna atmosfera! Ja czułam się swojo, a co najważniejsze moja mama też! Dania wyśmienite, prezenty też świetne.
           
            Po kolacji wigilijnej ustaliliśmy, że ja pójdę do pokoju z Calumem, a mama do gościnnego pokoju. Głupio mi było trochę, ale moja mama sama mi to zaproponowała. Była godzina coś około 24, a ja leżałam przy Calumie. Rozmawialiśmy.
- Wiesz, Miley – zaczął nieśmiało Calum- muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Mam dziewczynę
- Serio?
- Tak. Nie jesteś zła? – zapytał
- Calum, ja się cieszę! Jesteś moim przyjacielem, jak mogłabym być zła?
- No bo to oznacza, że będziemy mniej czasu ze sobą spędzać…
- Yhm… No tak. Ale to nic. Najwyżej pójdę do Mikey’go, albo do Luke’a…
- Albo do Asha…?
- Musisz mnie z nią zapoznać! – zmieniłam szybko temat – Jak ma na imię?
- Gabriella.  Jutro się z nią idę spotkać. Możesz pójść ze mną. Ale tylko na chwilę! Zgoda?
- Zgoda, dzięki! Ale co ja jutro będę robić?
- Nie wiem… Czekaj, odbiorę – rozległ się dzwonek telefonu Caluma – Nie mogę, idę z Gabriellą… Ale czekaj, Miley chce! No błaga mnie! Może iść? Dzięki! – usłyszałam
- Co ty znowu wymyśliłeś? – rzuciłam
- Mike dzwonił. Jutro gramy koncert akustyczny. Będzie takie jakby spotkanie po koncercie, na które nie mogę przyjść. Albo przyjdę, jeśli Gabriella będzie chciała.
- A Ash?
- No co? Też musi być, jest w zespole
- Ale ja…
- Wstydzisz się go! Ha!
- Oj no to nie tak… Dobra, idźmy spać, o której idziesz?
- O 10 – powiedział i westchnął
- No widzisz, dobranoc

- Ej, Cal – budziłam Caluma – jest w pół do dziesiątej, wstawaj! Spóźnisz się na randkę
- O fuck
- Nie przeklinaj – zaśmiałam się
- Ty już ubrana? Czemu mnie wcześniej nie obudziłaś? – zapytał ze zdziwioną miną
- No bo… Budziłam cię, ale nie dało rady, żebyś wstał, więc się przebrałam tutaj – powiedziałam zawstydzona
- Kurde, czemu nie wstałem? – powiedział i zrobił smutną minę
- Przebieraj się, matko Calum, spóźnisz się na randkę
Pierwszy raz Calum powiedział do mnie w taki sposób. Zawsze byliśmy tylko przyjaciółmi i nie było komplementów w taki sposób. Nie wiem, może to przez to, że ma teraz dziewczynę. A tak serio to chcę poznać jego dziewczynę, tylko po to, żeby zobaczyć jaka ona będzie dla niego. W końcu Calum to mój przyjaciel, muszę dbać o niego. Zresztą mogę się założyć, że on zrobiłby dokładnie to samo.
Czekając na Caluma, zeszłam na dół i przywitałam się z rodzicami Cala oraz moją mamą. Powiedziałam im, że pojadę wraz z Calumem, ale tylko na chwilę. Mama powiedziała, że będzie czekać na mnie w domu.
Po około 15 minutach zszedł Calum. Wyszliśmy.
Jechaliśmy samochodem do parku. Zajęło to chwilkę. Gabriella już czekała na nas, znaczy na Caluma, nie wiedziała, że przyjdę. Popatrzała na mnie dokładnie, całą mnie obejrzała, od dołu do góry, aż wreszcie zapytała.
- Kim ona jest? – powiedziała do Caluma, tak jakby mnie przy nich nie było. Było mi… tak jakby przykro. Nie chcę od razu oceniać ludzi, ale widać było, że to dziewczyna nie dla Caluma
- Jestem Miley – uśmiechnęłam się do niej- Spokojnie, Calum mnie tylko podwiózł, wracam do domu, a przez park mam bliżej.
- Przyjaźnimy się od kilku lat – wtrącił Calum
- Ah, ok. – rzuciła. Po tym nastąpiła chwila ciszy. Niezręczna chwila ciszy- Właśnie, nie przywitałam się z tobą, Caluś! – pocałowała go
- To ja już pójdę, pa!
Wracając do domu ciągle myślałam o niej. Na razie Calum jest z nią szczęśliwy, więc powiedzmy, że ja też.
Wracałam przez park, który był dosyć wielki, ale piękny. Wielu ludzi wyszło na świąteczny spacer, było pięknie. Zadzwoniłam do mamy, mówiąc jej, że jestem już w drodze do domu. Zadzwonił też Michael.
- Hej, Miley. Podobno przychodzisz dzisiaj, wiesz o której i gdzie? – usłyszałam w słuchawce
- Hej. Nie wiem, prześlij mi sms’em, bo nie mam gdzie zapisać teraz. Wracam do domu, właśnie spotkałam się z Gabriellą.
- Dobra, wyślę. – powiedział – I jak było?
- Hm… Nie chcę oceniać ludzi, których dokładnie nie znam, Mike
- Też mi się nie podoba – zaśmiał się
- Ale ja nic takiego nie powiedziałam, haha! Dobra, Mikey, wchodzę do domu, do zobaczenia później
- No hej
Spędziłam trochę czasu z mamą w salonie, rozmawiałyśmy, było bardzo miło.
Kiedy zobaczyłam, że została mi godzina poszłam się przygotować. Ubrałam legginsy oraz sweter. Z włosów zrobiłam warkocz.
 Doszłam na miejsce bez problemu. Miejsce było genialne, prawie jak w teatrze. Mała scena i miejsca siedzące. Wszystko było już gotowe, gitary, mikrofony. Weszłam i zaczęłam szukać kogoś znajomego. Napotkałam się na Luke’a.
- LUKE! – krzyknęłam
- O, Miley… Caluma jeszcze nie ma. Tam jest Michael i Ash. Wybacz, ja muszę z kimś porozmawiać
- Spokojnie – uśmiechnęłam się
Miałam wątpliwości czy podejść. Ale przecież nic się nie zmieniło. Może tylko to, że bardziej się z nimi zaprzyjaźniłam, a w jednym jestem zakochana, tylko taki drobiazg. Mimo wszystko nikogo innego tu nie znałam, więc zdecydowałam się podejść.
- Cześć chłopaki! – powiedziałam nieśmiało zza ich pleców. Musiałam przy nich wszystkich dziwnie wyglądać. Ja, taka mała i oni, tacy olbrzymi.
- Ooooo! Jak miło cię widzieć – powiedział Ash
- Heh, was też…
- Nie wiesz gdzie Calum? – zapytał Ashton
- Miał przyjechać z Gabriellą… Nie wiem
- O patrzcie, idzie – powiedział Michael
Szedł za rękę z Gabriellą, szybko nas zauważyli. Ich miny na nas widok znacznie się różniły. Calum szedł uśmiechnięty na nasz widok, za to Gabriella zrobiła swoją niezadowoloną minę.
- No na ostatnią chwilę. Już wchodzimy - powiedział Michael
- Gabriella, idź z Miley, ona pewnie już się tu ogarnęła i wie gdzie jest scena – usłyszałam jak Calum mówił do niej.
- Poradzę sobie – odpowiedziała mu
Szłam w stronę sceny. Zauważyłam wcześniej drzwi wejściowe na miejsca siedzące przed sceną, więc nie miałam problemy z dojściem tam. Gabriella była cwana, szła za mną, ale jakieś 4 kroki za mną. Usiadłam jak najbliżej sceny, w pierwszym rzędzie. Gabriella nie wiem gdzie usiadła. Szczerze mówiąc, nawet nie chciałam jej szukać, więc tego nie robiłam.
Weszli na scenę i usłyszałam krzyki, piski. W końcu przyszły fanki. Wyglądali świetnie na scenie. Pierwszy raz ich widziałam tak, nawet Caluma. Wiedziałam, że gra. Ba, nawet znakomicie gra i wiedziałam, że ma zespół, ale jakoś nigdy nie udało mi się z nimi zapoznać, ani cokolwiek. Dopiero od niedawna…
Zagrali kilka piosenek, fanki wrzuciły mnóstwo rzeczy na scenę, choćby bransoletki. Życzyli wesołych świąt i zeszli.
Poszłam za kulisy, by do nich dołączyć.
Weszłam klaszcząc w dłonie
- Wow, było znakomicie! Gratuluję chłopaki! – powiedziałam kłaniając się dla żartów
- Ah, dziękujemy – kontynuował Ashton
- Widziałaś gdzieś Gabriellę? – zapytał Cal
- Nie, nie mam pojęcia gdzie może być.
- Ok. – zaniepokojony Calum wyszedł z pomieszczenia. Raczej nie miał zamiaru wracać.
- A temu co? – zapytał zdziwiony Ash
- Nie wiem, ale nie chcę wiedzieć. Ledwo poznałam tą dziewczynę, a już mnie wnerwia. – przyznałam się
- Uuuu, Miley.
- Sorry
- Dobra, ja jadę do domu. Podwieźć Cię, Miley? – zapytał Ash
- O, mogłbyś?
- No pewnie. To chodź ze mną. Cześć chłopaki
- No hej – powiedziałam
- Cześć – odpowiedzieli chórem Mike i Luke
Szłam za Ashtonem. Ubrał na siebie czarną, skórzaną kurtkę, w której wyglądał genialnie. Po drodze żegnał się ze wszystkimi, a ja wraz z nim, nawet nie znając tych ludzi. Wyszliśmy z budynku, gdzie stał czarny samochód Asha. Otworzył mi drzwi, dając znak, abym wsiadła.
Tak też zrobiłam.
- Adresik proszę – uśmiechnął się
- Przecież znasz – odwzajemniłam uśmiech
Jechaliśmy przez miasto, było już ciemno. Staliśmy na czerwonym świetle.
- I jak spędziłaś święta?
- Wiesz, byłam u Caluma z mamą.
- Ooo, miło. A ja spędziłem sobie święta z rodzinką.
Zapaliło się zielone światło i Ash ruszył. Chwilę potem byliśmy już pod moim domem.
- To co, dzięki za podwózkę… - zaczęłam
- Dzięki, że wpadłaś. Mam nadzieję, że Ci się podobało.
- Było genialnie! Tylko szkoda, że Calum tak szybko wyszedł…
- No szkoda, trzeba coś z nim zrobić. A właściwie to z tą dziewczyną – Ash spoważniał
- Kurcze, tobie też się nie podoba! – dodałam
- Można tak powiedzieć…
- Dobra, jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia kiedyś tam.
- To ja dziękuję! Wesołych świąt!
- Wesołych świąt!
Gdy weszłam do domu, wiedziałam, że mama spała, więc starałam się nie hałasować. Po cichu zdjęłam buty i powędrowałam do swojego pokoju. Zaniepokojona o Caluma, co się stało, zadzwoniłam do niego.
- Tak? – odebrał
- Calum, gdzie byłeś? Co się stało?
- Szukałem Gabrielli , ale znalazłem. A co?
- Nie nic… Ashton podwiózł mnie do domu. – pochwaliłam się
- I jak było?
- Dobrze… Chyba zdecydowałam się coś zrobić.
- Zrobić co?
- Jutro ci powiem, idę spać. Dobranoc

- Dobranoc.

___________________________________________________________________
No to jest rozdział, bo długo nie będzie. Tym razem dałam trochę dłuższy! 
Jeśli chcecie, możecie sobie zobaczyć jak ja wyobraziłam sobie Gabriellę w trakcie pisania: http://media.tumblr.com/a1c2021633a0fc0496adae302b61f05f/tumblr_inline_mmvglyDvat1qz4rgp.gif

A TERAZ PODZIĘKOWANIA:
Dziękuję za 1000 wejść! Jesteście genialni! Nie sądziłam, że ktoś będzie to czytał! Naprawdę te 5 komentarzy bardzo mnie cieszy! Bardzo bardzo bardzo dziękuję i liczę na kolejne komentarze :) 

Zawsze jestem kilka rozdziałów do przodu, jeśli chodzi o pisanie, więc jest możliwość, że wstawię tuż po moim powrocie z Londynu.
Zostawiajcie twittery do informowania :) 
KOCHAM WAS, IGA ♥

3 komentarze:

  1. Mnie też ta Gabriella wkurza. Calum jest mój <3 Rozdział super jak zawsze :D A miłość Ashtona i Miley kwitnie :) Achhh <3
    @LulyPott

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne <33 Coś czuję, że Calum później będzie żałował swojego związku z Gabriellą, ale to taki mały szczegół XD Czekam oczywiście na kolejny rozdział
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie nowy rozdział <3 kocham cię dziewczyno !!!!

    OdpowiedzUsuń