piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 4.

Wstałam rano i poszłam do szkoły. Miałam dzisiaj wyjątkowo 7 lekcji.
Zdążyłam akurat na obiad przyrządzony przez mamę. Ktoś zadzwonił do drzwi.
- Ja otworzę – powiedziała mama – Ktoś do ciebie! – krzyknęła po minucie. Byli to chłopaki.
- Hej, wyjdziesz? – powiedział Cal
- Hej – uśmiechnęłam się
- Jest mała zmiana planów. Wyjeżdżamy dzisiaj – powiedział, a ja się nie spodziewałam. Zrobiło mi się smutno i przykro.
- Miley, nie płacz - powiedział Ash
- Nie płaczę.
- Wracamy za miesiąc. Obiecuję, że teraz będę dzwonić.
- My też będziemy – wtrącił się Luke
- Pójdę już do samochodu, bo za chwilę nie wsiądę już do niego wcale. Trzymaj się, Miley. Będę smsował codziennie – przytulił mnie mocno.
- Do zobaczenia – łza mi spłynęła, ale szybko ją otarłam.
- Pa Miley – powiedział Mike
- Do usłyszenia – powiedział Luke
- Dzięki… Wiesz za co. Ja też będę pisał, mam twój numer.
- Ja tez ci dziękuję, Ashton.
Pomachali mi tylko przez szybę i odjechali. Pobiegłam z płaczem do swojego pokoju. Mama przybiegła za mną.
- Co się stało? – zapytała
- Wyjechali. Znów
- Oj, przyjadą jeszcze.
Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam, że dostałam 2 wiadomości. Jedną od Caluma, a drugą od Ashtona. Ta od Caluma brzmiała tak:
„Już tęsknię L
A ta od Asha tak:
„Widzisz? Już pierwszy sms! J” – co znacznie poprawiło mi humor

*2 tygodnie później*
Właśnie dzwoni do mnie Calum przez skype.
- Miley!
- Calum! Gdzie jesteście dzisiaj? – zapytałam
- W Londynie.
- O, świetnie! A gdzie reszta?
- Mike i  Luke grają, a Ashton z dziewczyną
- Ash ma dziewczynę? – zrobiłam wielkie oczy
- Miley… Żartowałem
- Czemu to zrobiłeś?
- Chciałem coś sprawdzić. – uśmiechnął się
- Sprawdzić co?
- Zakochałaś się. Ashton ci się podoba.
- Nie prawda
- Przecież widzę – kłócił się ze mną
- Ja go nawet nie znam. Nie, Calum.
- Sama się przekonasz. On ci się podoba
- Nie – upierałam się przy swoim
- Tak. Ashton! Chodź na chwilę
- Co Calum? -  i wtedy go usłyszałam -  O, Miley. Cześć
- Eh, hej Ash.

*2 tygodnie później*
- Gdzie jesteście? – powiedziałam do słuchawki. Chłopaki wracali z trasy, ja rozmawiałam z Calumem
- Już w naszym mieście.
- Dobra, czekam – wyszłam przed swój dom, bo pierwsze co to mieli do mnie podjechać.
Zobaczyłam ich bus.
- Miley!- wybiegł do mnie Cal
- Hej! Nareszcie przyjechaliście. Trochę długo was nie było.
- Hej mała – wyszedł Luke i Michael, a za nimi Ash
- Dzisiaj robimy domówkę u mnie – powiedział Mike – zapraszam cię
- Okej, przyjdę
- Mamy prezenty- uśmiechnął się Luke- trochę świąteczne, a trochę z wyjazdu
Od każdego z nich coś dostałam, to było miłe.
- No rozpakuj teraz – powiedział Ash
Pierwszy prezent rozpakowałam od Cala. Był to naszyjnik przyjaźni, w kształcie puzzla. Calum pokazał mi, że ma taki sam. Od Michaela dostałam śliczna bransoletkę, od Luke’a pocztówki z miejsc, w których byli, a od Ashtona sukienkę!
- Masz w tej sukience dzisiaj przyjść na imprezę – powiedział Ash
- Dziękuję! Przyjdę
- A ja słyszałem, że lubisz podróżować, więc…
- Jest świetne, dzięki wam wszystkim i… do zobaczenia u Mike’a?
- Tak, jasne
- Ja zostanę jeszcze, ok.? – zapytał Cal
- Ok. – pożegnałam się z chłopakami, a następnie poszłam z Calumem do pokoju.


            Impreza była świetna. Z każdym z chłopaków zatańczyłam. No prawie z każdym. Nie tańczyłam tylko z Ashtonem. Siedział sam w kącie, jakiś taki smutny. Po imprezie chłopaki zawieźli mnie do domu.
Następnego dnia rano Calum przyszedł do nas ze swoją mamą, co mnie bardzo zdziwiło.
- Dzień dobry Miley, jest mama? – przywitała się mama Cala, Joy.
- Tak, proszę wejść! – pobiegłam szybko po mamę
- Dzień dobry – powiedziała mama – coś się stało?
- Dzień dobry, nie… Chcielibyśmy was zaprosić na święta do nas… - mama spojrzała na mnie, jakby to był mój pomysł, a wcale tak nie było
- Ale święta to czas rodzinny, my…
- No właśnie! Niech pani tylko spojrzy jak Calum i Miley są ze sobą zżyci… - razem z Calumem się zawstydziliśmy – A nam i wam będzie milej, jeśli będziemy razem.
- W sumie… Co uważasz, Miley?
- Bardzo byłoby nam miło – zwróciłam się do Joy
- To dziękujemy
- Nie, my dziękujemy. Przyniosę coś do jedzenia…
- Dobrze. Do zobaczenia!
- Do zobaczenia! – wyszli z domu. Pobiegłam za nimi
- Hej, Cal, zaczekaj! – zatrzymał się
- Hmm?
- Co dzisiaj robisz?
- Idę na zakupy świąteczne z chłopakami. A co?
- No właśnie jak w tej sprawie… Nie mamy prezentów, mogę iść z wami?
- Jasne. Przyjedziemy po ciebie.
- Ok.


Dla każdego z nich coś kupiłam, starałam się nie kupować drogich prezentów, tylko jakieś drobiazgi, tak aby każdy coś dostał. 


__________________________________________________________________
I tu mogę powiedzieć, że po tym rozdziale dopiero zacznie się dziać. Nie będzie takiej nudy jak teraz, mam nadzieję :) 
+ Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Właśnie dzisiaj skończyły mi się egzaminy. Za 10 dni jadę do Londynu na tydzień, a później nie będzie mnie co weekend i wycieczka klasowa... Mam nadzieję, że się nie gniewacie. 
Mogę jedynie powiedzieć, że rozdziały się trochę zmienią, jeśli chodzi o tematykę, żeby nie było nudno :) 
Zostawiajcie swoje twittery do informowania! Pozdrawiam! I.

5 komentarzy:

  1. idealny, ale krótki

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Co z Ash'em?!
    Zazdro, że jedziesz do Londynu.
    Miłej zabawy <3

    @_The_Evil_Angel

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski! Już się nie mogę doczekać następnego <3
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaach rozdział jak zawsze cudowny :) nie mogę się już doczekać następnego :D @LulyPott

    OdpowiedzUsuń